No tak pany ale własnie sedno sprawy jest takie ze markety to kołchozy i jest przymus pracy w niedziele. Restauracje to zazwyczaj rodzinne biznesy i owszem na pewno są grafiki ale tez taka jest specyfika tego zawodu takich firm i tutaj nie ma sie co kłócić. Jeśli cały tydzień zapierdalam od rana do nocy i chce wyciągnąc zonę na obiad by nie stała przy garach non stop to kiedy mam to zrobić ? Niedziele uważam jest tutaj bardzo dobrym dniem. Jeli zamkną knajpy w niedzielę, podejrzewam ze w ogole przestałbym tam chodzić. Zazwyczaj restauracje są zamkniete w poniedziałki przynajmniej kiedys tak było. Po za tym zeby dostać sie do dobrej knajpy jako kucharz trzeba coś umieć no i chcieć a bez obrazy do marketu wystarczy często być. Myślę ze te porównania nie są najlepsze w tego typu problemach.
A co do dobijania klasy sredniej niestety zgadzam sie w 100%. Ta opcja dobija tamta zaniechała przez co tez nie przysłuzyła sie za bardzo. Patrzac od transformacji dalej bede trzymał sie swojego zdania ze co by o nim nie mówić jedyny Balcerowicz zrobił jakąś konkretną zmianę, a teraz która opcja nie przyjdzie ogarnia ją dziwna niemoc. A za te 500 zł na pewno zapłacimy słono.
Iwronk wspomniał ze zamiast dawać wystarczyło mniej brać, tyle ze prosci ludzie tego by nie kupili. Nikt z tych ludzi nie liczy w skali roku co z tego ze w marketach i innych zapłacą wiecej skoro DOSTANĄ 500 co misiąc ale to ze w skali roku okaże sie ze nie dośc ze nie dostali to jeszcze stracili zodyn sie nie doliczy.