Ciekawe czy studenci gotują na kuchni restauracji. Ciekawe czy dorabiający studenci obsługują rzutniki w kinach. Czy Ci biedni studenci nie zasługują na weekend tak samo jak Ci biedni i uciemiężeni pracownicy wyzyskujących machin kapitalistycznych zwanych sklepami?
Rozumiem, że to ma być argument typu "przegrałeś" 

Nigdzie nie napisałem, że pracują tylko studenci. Widzę plusy z kin i restauracji otwartych w niedzielę. Za to nie widzę ŻADNYCH z zakupów 
w niemieckich czy portugalskich marketach w  niedzielę.  Dlatego uważam, że Ci ludzie powinni zostać w domu z rodzinami, psami czy kotami 
