Ej, ja nie jestem jakimś specjalnym przeciwnikiem tego pomysłu(w sumie to mi wszystko jedno), ale gwarantuję, że ludzie, którzy zejdą z kas w większości nie zadowolą się swoim 1200 netto i będą szukali sposobów jak dorobić a nie jak to wydać 10% swojej pensji w kinie czy restauracji. Problem leży znacznie głębiej niż "nie mogę bawić się z dziećmi, bo trzymam kolejkę w markecie".