Ooooj Baciu, to pomyśl że ja byłem na maratonie reżyserskich w kinie 

 Z racji tego że jeszcze wtedy paliłem to mam stamtąd jedno z najpiękniejszych wspomnień ever - fajek o godzinie 5:25 mniej więcej z przyjaciółmi pod galerią w której ów kino i wschód słońca 

 Serio, głupio brzmi ale kurwa aż się ciepło na sercu robi 
