Że w czasach głębokiej cyfryzacji kiedy mamy już w pełni funkcjonalny wirtualny dziekanat musimy biegać po doktorkach profesorkach z pamiętniczkami po wpisy... choć to w sumie bardziej do tematu o wkurwieniu, no ale tak a propos.
Nie wiem jak u Ciebie, ale ja pod koniec studiów po prostu "zgubiłem" indeks. I co mi zrobili? Nic mi nie zrobili.
Ja zgubiłem legitke i kosztowało mnie to 25 ziko + 2 tygodnie czekania. A usos się jebie jak studentka na erasmusie.