Autor Wątek: Kto tu coś napisze ten dupa!  (Przeczytany 320377 razy)

Offline gizmi7

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 545
  • Venus as a goodboi
Widzisz, to tak naprawdę rozbija się o podejście do świata. Niezależnie od sytuacji startowej, można się rozwinąć. Można też usiąść i rozłożyć ręce, bo nie dostało się cieplarnianych warunków do rozwoju. Wiadomo, że kiedy nikt Ci nie pomaga, jest trudniej, ale nigdy nie jest tak, że się nie da. Jakoś nie znam nikogo z poglądami wolnorynkowymi, kto chciałby całe życie siedzieć na dupie i nic nie robić za średnią krajową, bo "mu się kuhwa należy". Niestety, w każdej populacji działa krzywa Gaussa i osoby, które znajdują się po lewej stronie mają dwie możliwości; pracować nad sobą, aż przejdą na prawą stronę, albo wmawiać sobie, że nie ma krzywej Gaussa i wszyscy są równi.

Na jakiej podstawie orzekasz o rozkładzie społeczeństwa zbliżonym do krzywej Gaussa? Abstrahując, mit "american dream" już został obalony setki razy - "więcej wolnego rynku" nie koleluje z tempem przemiany "międzyklasowej" (nie lubię tego określenia, ale wiadomo, o co chodzi - załóżmy, że chodzi o staniny czy tam inaczej wyznaczone podgrupy tego rokładu statystycznego. Mając jakiś budżet i zastanawiając się nad założeniem przedsiębiorstwa byłbym np. bardziej skłonny do ryzyka, wiedząc, że jeśli mi się nie uda, będę mógł mimo wszystko utrzymać jakiś podstawowy standard życia do czasu, kiedy się odbiję.

@gizmi7 naprawdę jesteś irytujący. @pivovarit zamieszcza artykuł z ciekawą tezą (tą z artykułu, a nie tą jaką wymyśliłeś na podstawie połączenia wyciągniętych z niego słów kluczowych), a Ty nie podasz żadnego argumentu, który dotyczyłby treści, tylko zasrywasz wszystko epitetami i etykietkami. Chociaż na "lewaka" to się obrażałeś ;P

Artykuł dość celny, bo rzeczywiście ciężko było nie zaobserwować w ciągu ostatnich lat takiego ciśnienia, że "jakieś studia trzeba skończyć". Teraz już się zmniejsza to parcie, ale jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia, żeby ktoś nie studiował. To nie ma nic wspólnego z Twoimi złotymi myślami po co są studia, tylko było takie parcie i stało się to tak powszechne, że w tamtych czasach zdarzały się nawet takie kwiatki, że od ekspedientki w sklepie wymagało się wyższego wykształcenia. To oczywiście było już zupełne przegięcie pałki, ale w wielu miejscach oczekiwało się wyższego, chociaż było zbędne, bo na studia przychodził już taki motłoch, że tytuł magistra traktowano jako wstępną selekcję przy rekrutacji na większość stanowisk. Dlaczego tak się stało @gizmi7, że na studia przychodziły osoby coraz mniej zainteresowane zdobywaniem wiedzy, a z czasem nawet coraz mniej do tego zdobywania wiedzy zdolne? Dlaczego zmniejszano kryteria naboru?

Porozmawiaj z którymkolwiek ze swoich starszych wykładowców, jak się zmieniał poziom nauczania na przestrzeni lat. Sprawdź ilu urzędników dodatkowo zatrudniono w trakcie rządów PO, chociaż wcześniej mówili, że jest ich za dużo. Dlaczego tak się stało? Artykuł przedstawia dość logiczne wnioski na ten temat, ale masz taką paranoję, że napisał go lewicofob, że przytoczyłeś argumenty, które w ogóle tam nie padają i z nimi dyskutujesz. To jakaś ironia, że w jednym poście wylewasz swoje uprzedzenia i jednym z nich jest to, że ktoś jest zbiasowany :D

EDIT:
Większość moich znajomych studentów/ludzi po studiach to nie są ludzie leniwi, nie przespali swoich studiów, chcą pracować i mieć szanse rozwoju. Pieprzyć to, że zwykle nie dostaną pracy w zawodzie. Ale gdy ciągle słyszysz, że "dodasz sobie do portfolio", mimo że zapierdalasz jak wół masz ledwo na przeżycie w niefajnych warunkach (po czym uciekasz zrezygnowany zagranicę i prowadzisz dużo lepszy żywot jako barista w starbaksie).
Jeśli nawiązujesz do zawodów graficznych to bez skończonych studiów i bez żadnych znajomości, oddaję sporo zleceń za ładne pieniążki znajomym, bo dostaję ich tyle, że na wszystkie nie mam czasu. Znajomi także nie mają czasu i oddają innym znajomym. I nikt nie ma portfolio, bo nie ma czasu sobie zrobić. A to wszystko w Szczecinie, gdzie w porównaniu z innymi miastami mało się dzieje. Więc dziwnych masz znajomych i może jednak nie są tak pracowici i wyedukowani, tylko chcieliby ciepłą posadkę. Bajki o "dodasz sobie do portfolio" to też już jakiś urban legend, bo bardzo dawno czegoś podobnego nie słyszałem.

@selfslave To autor artykułu sprzedaje pewną ideę i ja wytknąłem mu brak argumentów i błędy w rozumowaniu. Nie muszę przedstawiać całego modelu ekonomicznego, który uważam za lepszy, żeby móc stwierdzić, że koleś sprzedaje kit i robi kurtyzanę z logiki. Co do "wymogu wyższego wykształcenia u kasjerki" - czy nie tak "działa wolny rynek"? Oczywiście, że standardy nauczania się zaniżyły, ale nie dotyczy to tylko wyższych uczelni, ale wszystkich szczebli edukacji - system finansowania uczelni i pracowników w Polsce jest bardzo wadliwy, ale odnoszenie tego do KODu (gdzie częściej się mówi, że to "ci, którym się udało" niż "marsz nieudaczników po studiach", ale jedno i drugie to taka sama bzdura) to kompletnie absurdalna teza, w dodatku niczym nie podparta - jak ktoś lubi teorie spiskowe i tylko szuka łatwiejszej drogi, by zracjonalizować swoje głównościekowe poglądy, może to kupi, ale najmniejsza krytyka wystarczy, by wszystko przestało się trzymać kupy. Irytujące to są tego typu komentarze o "lewakach". Też mógłbym powyzywać tu niektórych od różnych ciekawych epitetów - może bym się mylił, może nie. Ale to jest offtopic forum gitarowego i jak napisał Commelina - "Żyj i daj żyć innym".


Nie wiem, jak jest w Szczecinie - grafików znam ze dwóch czy trzech, nie o nich mówię - mówię głównie o małych korpo z ich wiecznymi stażami, o niepłatnych nadgodzinach i wymuszaniu "samozatrudnienia". O różnicy w płacach w polskiej biedronce i zagranicznych sklepach tej samej spółki. O kominach finansowych, gdzie obrona tego, że "firmy nie stać na więcej ludzi" ciężko wychodzi, jeśli patrzeć na pensje kierowników, prezesów i nie - to nie wpierdalanie się do cudzego portfela. To apel o zwykłą, ludzką przyzwoitość.
« Ostatnia zmiana: 12 Sty, 2016, 17:18:14 wysłana przez gizmi7 »