Zespół to nie rurki z kremem, jeśli ma to funkcjonować, niestety wymaga to bardzo dużego zaangażowania od każdego z członków.
Powinni być tego świadomi, jeśli mimo tej świadomości dalej mają w nosie resztę, albo po prostu nie są w stanie się tak zaangażować jak pozostali (może mają inne priorytety? rodzina, praca, lenistwo, cokolwiek) to rozwiązanie jest jedno.
Na dłuższą metę to działa bardzo na niekorzyść zespołu, bo taka osoba demotywuje resztę i wprowadza napiętą atmosferę. Pojawią się pretensje, antypatie itd. itp., a trzeba pamiętać, że na pewnym etapie wsiadasz w busa i spędzasz dzień i noc z tymi ludźmi.
Fajnie, żeby to były takie jednostki za którymi wskoczysz w ogień, a nie szlag Cię będzie trafiał jak będziesz na nich patrzył
