Przepraszam za porównanie które może niektórych urazić ale "problem" (czytaj z dupy wyimaginowana sprawa) in vitro w Polsce przypomina mi sprawę zwierząt w schronisku.
Osoby które nie dostaną dofinansowania lub refundacji in vitro strasznie sobie mordy wycierają że to egoizm ze strony społeczeństwa i brak zrozumienia potrzeb drugiego człowieka, bo przecież każdy chce mieć dzieci. Oni tak cierpią, tak się starają.
Kurwa mać.
To idź i zaadoptuj jedno z tych które nie miało tyle szczęścia w życiu żeby wydawać po 10k na robienie dzieci z probówki a też chce mieć jakąś przyszłość i kochających opiekunów.
Myślisz że ci nie odpłaci miłością? Że nie jest warte twojego zaangażowania? W takim razie twoje dziecko z in vitro nie jest warte moich podatków bo nie dorosłeś/łaś do rodzicielstwa.