Widziałem kiedyś wypadek, w którym jakiś burak z Passeratti wyprzedzał na trzeciego na starej drodze, nie ogarnął mocy i przypierdolił w drzewo tak, że auto się rozerwało na dwie części. Zatrzymaliśmy się, idziemy szukać ofiar, a kierowca sobie chodzi po polanie jak gdyby nigdy nic i szuka telefonu
Kazaliśmy mu usiąść, bo może gość był w szoku i cały połamany. Przyjechała karetka, zbadali go i stwierdzili jedynie zadrapania, żadnych złamań, nic
Jakiś jebany terminator...