Krótkie podsumowanie tych studentowych juwentaliów w Krakowie. Ścisk większy niż podczas zeszłorocznego ogniska kwietniowego, w sensie - jak się przewrócisz, to i tak się nie przewrócisz. Powietrzem, które było oddychable też się nie raczyłem jak król, a jeśli chodzi o okolicie tojtojów - szczanie po sobie, yolo, zabawa, przygoda, emocje xD i stale postępujący krąg moczu - leci okejka. W dodatku jakaś laska w mpku mnie obśliniła, bo jej się usnęło. xD Ja już nie chce być studentem. Dokładnie to samo w Toruniu! Co roku była jedna wielka impreza, ale teraz to tam przeszło tornado i klęska żywiołowa. Wszędzie narzygane, pełno szkła od rzucanych na oślep butelek dla zabawy, ludzie sikający na środku pustego basenu przy setkach ludzi wokoło... (w dodatku line-up porażka)
Spoiler Myśl przewodnia festiwalu: "Studenci to podludzie"