Krótkie podsumowanie tych studentowych juwentaliów w Krakowie.
Ścisk większy niż podczas zeszłorocznego ogniska kwietniowego, w sensie - jak się przewrócisz, to i tak się nie przewrócisz.
Powietrzem, które było oddychable też się nie raczyłem jak król, a jeśli chodzi o okolicie tojtojów - szczanie po sobie, yolo, zabawa, przygoda, emocje xD i stale postępujący krąg moczu - leci okejka.
W dodatku jakaś laska w mpku mnie obśliniła, bo jej się usnęło. xD
Ja już nie chce być studentem.