Niedostępne w moim kraju to ukradnę?
Eee... czyli co, jak potrzebowałem na studiach jakiegoś materiału, i zamiast kombinowania czy publikacja w ogóle jest dostępna w sprzedaży (zwykle nie była w jakiejkolwiek legalnej formie papierowej, nawet na emejzonie
) i korzystałem z pdfa lub ksera (w sumie to samo, tylko nośnik inny) to to jest kradzież?
Albo chyba nawet trafniejsze porównanie - siedzę na kompie, słucham w tle muzyczki na jutubie - więc kradnę?