Bo to robota kujona. Wkuł na blachę "bez zrozumienia" i zabrakło mu kreatywności, aby umieć prawidłowo wykorzystać wiedzę
Kiedyś w liceum się z kumplem mało nie posmarkaliśmy z niedowierzania, jak jedna typiara odpowiadała właśnie z geografii i nauczycielka kazała jej opowiedzieć co wie o tsunami. "No... to... jest taka duża fala... i... ee.... no jest duża fala... i wtedy wybucha wulkan..." - nie żartuję. Jak nauczycielka zaczęła się też zdumiona dopytywać o kolejność wydarzeń i ciąg przyczynowo-skutkowy, to w odpowiedzi usłyszała "nie wiem". :O
Ale ja byłem już jednym z tych pierwszych zidiociałych roczników ('89) i sam mam wstyd się przyznać ogromne braki z matmy, chemii i fizyki... ale to raczej dlatego, że nikt mnie nigdy tego porządnie nie nauczył i co roku od 1 gimnazjum do końca liceum dosłownie w ostatnie 2 tygodnie każdego semestru wyciągałem z zagrożenia na 3 i po zdaniu natychmiast zapominałem (nieutrwalone). Niestety się tak dało