No nie powiem, ostatni "Hobbit" może się podobać... chyba gimbusom zapatrzonym w gry typu "latam w zbroi i zaklikuję wszystko co pojawi mi się na ekranie". Cały ten film to napierdalanie się, przerywane tylko gdzieniegdzie przemowami. Tak, bo w filmie nie ma dialogów, tylko przemowy. Aha i bym zapomniał - mamy jeszcze wątek (pseudo)romatyczny! Taki że aż chuj boli... chociaż nie, nawet nie boli
Jako rozciągnięte do 2,5 godziny "coś" co wygląda jak trailer gry fantasy skierowany do walczącychc (sic!) z trądzikiem - okej. Jako film - żal.pl.