Najlepiej nigdzie nie wysyłać... Chyba, że do Wire Essence. Sprawdźcie Creative (taaak!) Aurvana!
A tymczasem mam nowego idola: Pyrococcus furiosus to niezwykły organizm, który najlepiej funkcjonuje w temperaturze stu stopni Celsjusza, w której jest w stanie rozmnażać się co 37 minut. Używa też, co niespotykane w przyrodzie, enzymów zawierających wolfram.
A już przy tym pomijalny jest fakt, że właśnie wróciłem z koncertu (chronologicznie) Materia, Sixpounder, Thy Disease + gwiazda Decapitated. O ile gwiazda przeniosła na nowy level czasownik "zmiażdzyć", tak najwyraźniej komuś odwróciła się dla żartu kolejność supportów. Materia po prostu brzmi świetnie (se żatrujcie ile chcecie, ale na Skervesenach po prostu brzmią mega selektywnie i jednocześnie ciężko) i technicznie/wykonawczo zamiata towarzystwo. Żadna tam to już łatwa muza, a szczególnie nowy materiał.
