Mała rzecz, a cieszy: po jakiś 20 miesiącach mieszkania na Śląsku znalazłem... dobrą piekarnię
Czyli: nie za daleko, nie za drogo, duuuży wybór (ze 2 tygodnie mógłbym jeść codziennie inny chleb, a nie "zwykły mały / zwykły duży", o bułkach to nie wspomnę
) i przede wszystkim fajna jakość pieczywa, smak, konsystencja, niezła trwałość. Wczoraj na tapecie: chleb kukurydziany, dzisiaj: dyniowy. Jutro nie wiem, zależy co mnie najdzie
PS. Aha, i chyba krokowiec w aucie przestał ze mną walczyć jak go potraktowałem siłą fizyczną, połączoną z WD40