Autor Wątek: Co nas w życiu cieszy ;)  (Przeczytany 1749255 razy)

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Odp: Co nas w życiu cieszy ;)
« Odpowiedź #9200 20 Lis, 2014, 16:32:29 »
@Mat - z kilku powodów.

1. ja sam pojadę i na drzwiach od stodoły. 2,5 roku tłukłem się tłuczydłem kupionym za 8 stów - tak, tyle mnie kosztowało auto zarejestrowane, ubezpieczone i nawet jako-tako na chodzie. Aha, i zdwoma kompletami kół w zestawie :D Jak się coś zjebało, to naprawiałem kluczem francuskim i młotkiem, bywało że i na parkingu pod blokiem. Co lepsze, sprzedałem za 1100 i służy nadal komuś innemu :D Natomiast Żonie Mojej MUSZĘ zapewnić auto możliwie idealne. Ma po prostu dobrze jeździć - zawsze zapalić, nigdy nie zgasnąć, trzymać się dobrze drogi itedeitepe. A to wymaga sporo większej uwagi.

2. auta się zużywają. Jasne że niektóre modele bardziej, inne mniej, ale nawet w superhiperprobezawa ryjnym zużyją ci się elementy eksploatacyjne - hamulce, zawieszenie, części gumowe sparcieją, wydech rdza przeżre i tak dalej. Plus np. mam w 106tce gaz. Czyli dodatkowa, dość wrażliwa instalacja, problemy we wzajemnym dogadywaniu się benzyny i gazu i inne takie historie. Jeździsz taniej, bo jeździsz, ale musisz bardziej dbać.

3. w przypadku w/w 106, poprzedni właściciel trochę zaniedbał autko, a i Żona Moja nie należy od osób specjalnie dbających :P Ma jeździć i tyle ją interesuje :P A że coś zgrzytnie czy pohałasuje? Cóż, bywa, jedzie się dalej :P A do tego nogę ma ciężką :P I potem ja wsiadam po np. miesiącu nie-jeżdżenia i po 100 metrach słyszę posypane łożysko, poluzowane zawory, przedmuchy wydechu, świszczenie alternatora czy co tam jeszcze.
I z połączenia pkt 2 i 3 mam teraz trochę grzebania, bo o ile gaz mi chodzi bardzo ładnie, to benzyna niekoniecznie. Po prostu za mało poprzednia/obecna właścicielka jeździła na Pb i teraz się to odbija. Do końca jeszcze nie wiem, czy pompa się zaciera, czy wtrysk zawiesza, czy komp wariuje i podaje źle mieszankę, ale na zimnym silniku chodzi słabo, buja obrotami, krztusi się. Po minucie-dwóch jak się wygrzeje, okej. Zresztą wtedy mogę już nawet na gaz przełączyć jak mam dalszą drogę, bo jak stanę za kolejne 2 minuty to nawet tego nie robię. Ale faktem jest, że trzeba to zrobić.

I ostatecznie 4. - od jakiegoś czasu mam dostęp do olbrzymiego know-how i magazynu części zamiennych. Obu w śmiesznej cenie, przez inne forum się poznałem z fajnymi ludźmi :tak: Więc korzystam, robiąc niektóre rzeczy "na zaś" bo wiem że niedługo mogą odmówić posłuszeństwa. Może za tydzień, może za rok, ale wolę zrobić coś zawczasu, jak ten czas mam, i po kosztach, a nie się potem motać na szybko i bulić jak za zboże.

Ale dzięki temu jak np. 3 lata wstecz walnęło ostrą zimą, to znajomi z pracy w autach za 10-20-30k kurwili, a ja wsiadałem w swoje pierdzikółko za 8 stówek, odpalałem od pierwszego razu i jechałem :D
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.