Autor Wątek: MOTO-MOTO, czyli czym się lansujecie oraz czym lansować byście się chcieli  (Przeczytany 313111 razy)

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Tak wczytuję się w początki tej gównoburzy i zaczynam się na nowo zastanawiać, w którą stronę pójść z zakupem mojego pierwszego auta.

Czy wybrać opcję pierwszą: "Na ch** ci takie drogie auto na początek?! (mowa o astrze C)" - opinia kumpla, kierowcy Matiza
Czy opcję drugą: "Pewnie, lepiej już brać coś lepszego" - opinia drugiego kumpla

Zgadzam się, że auto powinno mnie przetransportować z punktu do A do punktu B. Ale zdecydowanie chętniej bym się przetransportował takim BMW niż matizem.  ;)

Dlaczego? Bo BMW daje większą frajdę, a przecież o to w życiu chodzi. Jak najwięcej rzeczy ma nam sprawiać przyjemność, a jak najmniej wnerwiać. Więc jeśli za medium jakim są pieniądze jestem w stanie sobie na to pozwolić, to czemu nie?


Też miałem taki dylemat, ba, nawet założyłem tu temat o samochodzie do xxxxx miljardów. Chciałem wydać na auto do 12 tys i zawsze, ale to ZAWSZE i w każdym przedziale cenowym kończyło się na "dozbieraj". Z 12 tys doszedłem do 20 tys i tu zaczęły się już głosy żeby kupić jakąś nówkę za te 25-30 tys.

Skończyło się na tym że kupiłem Fiata uno, który był olbrzymim niewypałem. Włożyłęm w niego trochę kasy i oddałem rodzicom, żeby mieli zapasowy samochód. Ja przesiadłem się do golfa II. Auto w chuj nudne, nic w nim nie ma, ale jest tanie w każdym calu - czy to naprawa (kompletna wymiana zawieszenia wyszła mi 700 pln), czy uzytkowanie - auto zagazowane, na baku 25 litrów LPG (ok 65 pln we wrocku za tankowanie do pełna) przejeżdżam 350-380 km.
Teraz do końca marca jeżdżę golfem i przesiadam się do Subaryny, bo dorosłem do lepszego auta i wiem czego mogę od swojego środka transportu oczekiwać :)

Podsumowując, polecam coś niedrogiego i tainego w eksploatacji. Opla będzie Ci trudno znaleźć nie zarżniętego, choć wydaje mi się, że te samochody do 99 były maszynami nie do zajeżdżenia.
B ( o ) ( o ) B S