Że ludzie nie rozumieją słowa deadline. I że większość gentelmańskich umów powinno zawierać się na dwóch kopiach podpisanych przez obie ze stron ze sporą karą w przypadku niewypełnienia, jeśli chce się móc na kogokolwiek poza nielicznymi i wymierającymi wyjątkami liczyć.
No ale tak się przecież wygrywa przetargi
Dajesz deadline, żeby konkurencja się "posrała", biorąc pod uwagę kary w planowanym budżecie...