Ojciec od jakiegoś podejrzewał syna o branie dragów. Gdy ten wrócił do domu i walnął się na wyro, ojciec zrobił szybkie fiskanie kieszeń. I niestety jego obawy się sprawdziły - torebeczka z białym proszkiem.
Zamknął się w kiblu i myśli co z tym fantem zrobić. No więc posypał trochę na kant umywali. Trzasnął na lewą dziurkę.
Pociemniało, pojasniało, gwiazdy się pokazały. Ale nic szczególnego.
To sypie kolejny raz i wali na kolejną dziurkę.
Znowu trzasnęło, pociemniało, pojaśniało.
No to ostatecznie posypał trzecią kreskę i siup. Efekt ten sam - trzepło go, pociemniało, pojaśniało. Nic nadzwyczajnego.
W końcu słyszy walenie do drzwi i żonę
- Kurwa Stefan, co Ty tam robisz?!
- Golę się!
Spoiler - Kurwa, Stefan! Trzeci dzień?!