A powierzchnia styku, może nie we wszystkich przypadkach, ale tych które sam najbardziej lubię jest większa niż dwa noże i sprężyny zaczepione o dwa wkręty - chociażby zwykły TOM. Oraz wspomniany wraparound - ten ostatni pomimo że z korpusem styka się w niewiele większym stopniu niż floyd dzięki swojej monolitycznej odlewanej budowie jest znacznie bardziej sztywny i w nim nie ma co tłumić drgań, bo nie ma pierdyliarda elementów.
Pisząc wrap-around nie miałem na myśli tego śmiesznego bida-mostu, przypominającego strunociąg z toma z wytłoczeniami tylko w pełni funkcjonalny ustawialny wrap around z indywidualną regulacją menzury dla każdej struny. To nie jest monolit a dalej uchodzi za sustainogenny. Dlaczego?
Baj de łej: Tak jak wspomniałeś : stałe mostki są różne. Ale na sztywno przykręcone do magnalowego odlewu stalowe wózki w schaller FR, podparte z drugiej strony ciężkim mosiężnym blokiem dalej wydaje mi się stabilniejsze niż gięte blaszki na śrubce ze sprężynką(fenderopodobne stałe mostki) czy tam jakieś śmieszne kosteczki luźno oparte o podstawę na maleńkich śrubkach jak w hipshocie.
Czyli pół godziny a 3 godziny to żadna różnica i komplikacja?
Zważywszy na to, że jednego będę musiał codziennie dostrajać kluczami a drugiego ustawię, nastroję i ewentualnie raz na jakiś czas przy zmianie pogody, lub gdy po prostu usłyszę, że coś już nie stroi, podreguluję mikrostroikami o parę centów... Żadna komplikacja.
...nie cierpię dostrajać gitary kluczami...
"Pisząc wrap-around nie miałem na myśli tego śmiesznego bida-mostu, przypominającego strunociąg z toma z wytłoczeniami tylko w pełni funkcjonalny ustawialny wrap around z indywidualną regulacją menzury dla każdej struny. To nie jest monolit a dalej uchodzi za sustainogenny. Dlaczego?"
- ten bida most oprócz tego że nie da się ustawić menzury, co mimo wszystko jest sporą wadą jest sustainogenny jak hui.
Natomiast dlaczego taki wraparound uchodzi za sustainogenny? Porównaj sobie z ilu elementów jest on skonstruowany a z ilu jest skonstruowany floyd.
"Baj de łej: Tak jak wspomniałeś : stałe mostki są różne. Ale na sztywno przykręcone do magnalowego odlewu stalowe wózki w schaller FR, podparte z drugiej strony ciężkim mosiężnym blokiem dalej wydaje mi się stabilniejsze niż gięte blaszki na śrubce ze sprężynką(fenderopodobne stałe mostki) czy tam jakieś śmieszne kosteczki luźno oparte o podstawę na maleńkich śrubkach jak w hipshocie."
- I Tu się zgodzę - fendero-podobne stałe mostki to nie są najbardziej udane według mnie konstrukcje i w przypadku takich nie zauważyłem też specjalnie powalającego czy większego niż we floydach sustainu. Ale ja mówiłem o tych mostkach które lubię.
"zważywszy na to, że jednego będę musiał codziennie dostrajać kluczami a drugiego ustawię, nastroję i ewentualnie raz na jakiś czas przy zmianie pogody, lub gdy po prostu usłyszę, że coś już nie stroi, podreguluję mikrostroikami o parę centów... Żadna komplikacja"
- Ta? Klucze kluczom nie równe
mój ostatni MM stroił jak popierdolony, a dostrajać go musiałem tylko "raz na jakiś czas przy zmianie pogody, lub gdy po prostu usłyszałę, że coś już nie stroi"
Akurat mikrostroiki we floydach są fajne, ale kiedy nagle po jakimś czasie okaże się że możliwości owych się skończyły i trzeba odkręcać blokadę...wtedy łapie wkurw.