Dobra, jeżeli chodzi o wygląd kobiet, to gustuję w wysportowanych typach sylwetki. Dwa przykłady uzasadniające moje 'kontrowersyjne' poglądy w temacie.
Pierwsza:
Spoiler Spotykałem się z pewną laską przez dłuższy okres czasu. Fajna i mądra dziewczyna z fantastyczną figurą itd. Wszystko było ładnie i pięknie, ale później transformacja z Scarlett Johansson w Martę Grycan. Dosłownie, na wadze plus 21 kilo w kilka miesięcy. Nie było to spowodowane żadnymi problemami, tylko "lepiej sobie wieczorem oglądnąć nowy serial niż pójść na rower". Oczywiście ja musiałem wysłuchiwać za każdym razem jak moje mięśnie brzucha nie były widoczne. Do tego, moja ulubiona część historii, zrobienie mi awantury przy 150 gościach na weselu, że "ciągle jem a i tak już wyglądam jak spasiona świnia". Dodam tylko, że wyglądałem mniej więcej jak na zdjęciach, które dodałem kilka postów wyżej. Po czasie powiedziałem wprost, że przestała być dla mnie atrakcyjna i pociągająca, do tego wobec mnie stawia wysokie wymagania, więc powiedziałem, że albo katujemy się razem i dążymy do tego byśmy oboje byli zadowoleni, albo ja też chrzanię ciągłe katowanie się dietami i ćwiczeniami. W odpowiedzi usłyszałem, że jak tak bardzo podobają mi się inne, to mam wypierdalać. No i wypierdoliłem plując sobie w brodę dlaczego tak późno.
Druga:
Spoiler Jakiś czas temu zacząłem się spotykać z inną równie atrakcyjną dziewczyną. Również byliśmy szczęśliwi, ale nasz tryb życia (praca-studia-praca-studia) doprowadził do tego, że nam obojgu przybyło kilogramów. Mi zdecydowanie więcej
Pewnego razu musiałem wysłuchać smutków, że pojawił się cellulit, więc zaproponowałem basen. W odpowiedzi usłyszałem, że okej, ale ja również na ten basen będę chodzić. Zmieniliśmy tryb życia, oboje wróciliśmy do formy i dalej szczęśliwie sobie żyliśmy
Wnioski:
Spoiler Jeżeli ktoś stawia wobec mnie wymagania, to ja również mam takie samo prawo wobec tej osoby. Jak każdy z nas wie, związek z kobietą to walka o kompromisy większa niż bitwa pod troją
Ale jak druga strona jest niewrażliwa na bezpośrednie mówienie, że przestaje być atrakcyjna przez własne lenistwo i mimo wszystko ma to w dupie, no to nie wiem jak niektórzy, ale ja wychodzę. Oczywiście fakt, że sam jestem gotów na podobne poświęcenie nie jest istotny.
Nie stawiam kobietom cholera wie jakich wymagań. Nie muszą wyglądać jak z rozkładówek, ale jak swego czasu wyglądała IMO naprawdę świetnie, to dlaczego przy odrobinie silnej woli nie może tak wyglądać w dalszym ciągu? Skoro ja robię wszystko by się kobiecie podobać, to dlaczego nie mam prawa mieć podobnych oczekiwań?
Tak, mimo wszystko wolę być drobnomieszczańskim prostakiem, ale przynajmniej nie mam potrzeby oglądania się za innymi.