Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1708894 razy)

Offline sylkis

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 501
Hy. Jak byłem mały zawsze zazdrościłem wszystkim, że chodzą spać o 3. Teraz wszyscy zazdroszczą mi, że chodzę 22-24, ale wstaję i tak 6.00-7.00 :D
Jak trza to mogę spać 3 godziny, nastawię budzik i wstanę. Ale jak nie trzeba, to budzik nie jest wstanie mnie zmotywować do wcześniejszego wstania i zrobienia czegoś pożytecznego. W skrajnych przypadkach potrafiłem bezproduktywnie przespać kilkanaście godzin. W dodatku gdy się nudzę, potrafię zasnąć wszędzie. Na wykładach, w środkach komunikacji miejskiej, po(ob)ciągach... Najgorzej jest z polibudą. Tu nie pomaga nawet kawa. Nie wiem czy to kwestia przedmiotów czy wyziewów z laboratoriów(rozpuszczalniki organiczne w tym chloroform lub eter i metanol, amoniak, siarkowodór i inne gówna). Kurwa, nawet praca na nocną zmianę przez miesiąc nie powodowała u mnie takiej senności.
Mam podobnie. Ponoć da się to wytrenować, aby na budzik się odruchem bezwarunkowym jak pies Pawłowa reagować i budzić bez zbędnego wewnętrznego dialogu czy się chce, czy warto itp :D i codziennie na tą samą godzinę, zawsze, bezwzględnie, a kłaść się spać kiedy się jest zmęczonym po prostu, jednak na początku (zanim załapie się wyczucie kiedy się jest wystarczająco zmęczonym, aby szybko zasnąć, ale też nie bez przesady, że się pada na ryj i potrzebne będzie więcej odespać) warto jest zostawić sobie limit minimum 6 godzin snu żeby mieć. Spróbowałbym nawet, ale tak się kurwa nie chce, tym bardziej, że dziewczyna się w życiu nie zgodzi na wstawanie o tej 6 czy nawet 7 w weekendy... :D
(\__/)    This is Bunny.
(='.'=)   Copy and paste bunny to help
(")_(")   him gain world domination.
:zuo: "Jesteś nadęty. Jak cholera." :zuo: