Tak apropos grubości żyły, czym jest cieńsza i ma mniejszą "pojemność" jest mniejszy efekt naskórkowy - mniej strat góry etc. Stąd wspomniane przez Commelinę DieHardy brzmiały jaśniej.
Po prostu grubsze żyły potrzebują też grubszej izolacji aby zachować niską pojemność przewodu.
A co do efektu naskórkowego: w przypadku kabli sygnałowych jest to dokładnie taka sama bajka jak efekt falowodowy dla przewodów krótszych niż metr. Kolejny bzdurny wymysł audiofilów, który częściowo ma takie uzasadnienie fizyczne, że w ogóle takie zjawisko występuje. Ale w praktyce nie ma najmniejszego znaczenia, bo jego wpływ jest niemierzalnie mały. No ale ałdiofile zamiast wziąć kalkulator w łapę i policzyć parę rzeczy, wolą trzepać konia nad jakimiś w chuj nieistotnymi parametrami. Proszę bardzo:
http://www.hifi.pl/slownik/naskorkowosc.php Obliczenia się zgadzają. Przenikalność magnetyczna we wzorze oczywiście należy wstawić bezwzględną(względna przenikalność miedzi wymnożona przez przenikalność próżni(bezwzględną)). Dla hipotetycznej absurdalnie grubej żyły sygnałowej o średnicy 30mm o długości 6m całkowita rezystancja dla częstotliwości 20Hz wyniosła by około 1.5X10^-4 ohma. Po uwzględnieniu efektu naskórkowości dla częstotliwości 20kHz dla głębokości wnikania około 0.46mm opór wyniósłby 2.43X10^-3 ohma. Żyła o średnicy 0.92mm miała by dla wszystkich częstotliwości opór 0.15 ohma(typowy multimetr wykazuje różnice rezystancji rzędu 0.1ohma). Dla sygnałowych kabli gitarowych to żadna różnica. Tym bardziej, że wzmaki gitarowe o rezystancji wejściowej około 1M są sterowane niemal wyłącznie napięciowo. No powiedzmy sobie szczerze: różnica między 0.00015 a 0.00243 lub nawet 0.15 ohma jest mała w porównaniu z ''oporem martwym'' potencjometru volume (pomiędzy ślizgaczem a skrajnym ''hot'' pinem w pozycji na maksa) w gitarze, który nawet w dość solidnych potkach waha się od 0.5 do ponad 1 ohma. A co dopiero gdy wzmak ma antyparazyt na wejściu o oporze 68k. No dobra, żeby nie być gołosłownym: przy typowym wejściu gitarowca(1M) dla naszego irracjonalnie grubego kabla efekt naskórkowy spowoduje, że dźwięki o częstotliwościach z górnej granicy pasma słyszalnego będą miały poziom cichszy od najniższych częstotliwości o jakieś 0.0000000198[dB]. Zajebiście słyszący człowiek(realizator) jest podobno w stanie wyłapać różnice w głośnościach pasm około 0.5dB. Ałdiofile zawstydzają więc realizatorów. A najlepsi twierdzą, że te różnice wyłapują z nagrań. Ciekawe tylko, że płyta CD zapewnia rozróżnialność poziomów sygnału rzędu dziesięciotysięczny
ch części decybela.
Żyły kabli gitarowych mają w najlepszym przypadku przekrój 0.75mm czyli średnicę około 0.98mm. Czy użycie cieńszej żyły da jakąkolwiek zauważalną redukcję efektu naskórkowego? Bo podatność na zerwanie na pewno wzrośnie. Już raz załatwiłem dieharda samym użytkowaniem w domu. Patrząc jakiej grubości jest żyła wcale się temu nie dziwię. Owszem pojemność ma znikomą, brzmienie jest jasne, opór całkiem nieduży(z uwagi na dobrą miedź beztlenową) ale fizyki w ten sposób nie da się oszukać. Cienka żyła będzie się rwała i tyle.