fuckt, różnice chyba żadne... na ucho, może jednak jestem głuchy. Tak czy siak jakoś lepiej się czuję wiedząc że mam kable z wyższej półki:)
No właśnie nie żadne. Dwa ostatnie kable na mój słuch mocno odstają od reszty i to niezbyt pozytywnie(aż dziwne, że na tym jebanym sołndklałdzie to słychać). I podobno są to: Monster Standard S100, Monster Studio Pro 1000. Nie wiem dlaczego tak brzmią. Być może jest tak:
Jak dla mnie w ostatniej próbce kolega skręcił tony w gitarze
Ale z drugiej strony nie sądzę żeby nagrał tak aż dwie próbki. Może po prostu te kable są dużo dłuższe od pozostałych, nie wiem. Monstery ogrywałem(jeden z tych najtańszych, drugi z tych drogich) i porównywałem ze swoim hołmmejd cordialem. Jakichś znaczących różnic na korzyść lub niekorzyść wówczas nie wyłapałem ale też długości znacząco się nie różniły a same warunki odsłuchowe były bardziej ''bojowe''.
Różnice są kosmetyczne, ale nie takie żeby na ucho wychwycić to o czym dyskutowaliśmy z Vicolem. Ja tam zostaje przy swoim tak czy siak, jak na ucho coś dla mnie brzmi gorzej to tego nie biorę i żaden wykres mnie nie przekona
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać. Tylko nie pisz, że to kabel gra głośniej, bo tak nie jest. Później krążą po necie jakieś mity wydumane przez wiejskich ałdiofilóf, którzy coś tam przeczytali i naginają pod to fizykę.
Ja wiem jedno: na brzmienie wpływa nie tylko marka i cena kabla ale też jego długość. A jakość sama w sobie to nie tylko brzmienie, marka i cena ale też np. solidność konstrukcji, odporność na mikrofonowanie i zakłócenia.