Można dzieci nie chrzcić, ale u nas często nawet ateiści chrzczą dzieci i wysyłają do komunii, żeby nie miało w szkole przykrości, co jest zresztą argumentem wyssanym z dupy
A nie jest tak? Może nauczyciele i rówieśnicy nie dokuczają, ale przykładowo: wszystkie dzieci przeżywają pierwszą komunię, chwalą się co to nie dostali, a takie ateistyczne dziecko jest smutne, bo nie bierze w tym udziału i nawet bardzo nie wie, dlaczego. Najgorsza jest jednak katolicka rodzina, która często wychowanie dziecka "po bożemu" niejako wymusza.
Nie jest. Ze mną nigdy tak nie było, znajomi którzy nie szli do komunii też nie mają żadnej traumy, ani nikomu przykro nie było. Wiadomo, że starzy coś kupili, gdy inne dzieciaki szły do komunii i już.
Natomiast argument, że dziecku będzie przykro, bo inne dzieci poszły do komunii, a ono nawet nie wie dlaczego nie poszło to jest jakaś wielka pomyłka.
Jeśli dzieci są tak tępe, że i tak nie wiedzą o co chodzi z tą całą wiarą i z ateizmem to po chuj cała szopka z komunią? Bo dziecko ma wspaniałe wspomnienia, choć nie wie o co chodziło? Tzn. bądźmy hiperkonformistami i bezmyślnie powtarzajmy to co masa? Wspaniale.
To nie lepiej zostawić religijne obrządki do czasu aż dziecko dorośnie, samo wybierze w co chce wierzyć i świadomie będzie uczestniczyło w duchowym wydarzeniu?
Chciałem zaproponować spojrzenie troszkę z innej strony na to wszystko, nieco z boku, ale widzę, że wszyscy tu na ss.pl albo jesteście bez komunii i Wasi wszyscy znajomi też, więc znacie sytuację idealnie.
Przepraszam za myślenie poza pudełkiem.