Można dzieci nie chrzcić, ale u nas często nawet ateiści chrzczą dzieci i wysyłają do komunii, żeby nie miało w szkole przykrości, co jest zresztą argumentem wyssanym z dupy
A nie jest tak? Może nauczyciele i rówieśnicy nie dokuczają, ale przykładowo: wszystkie dzieci przeżywają pierwszą komunię, chwalą się co to nie dostali, a takie ateistyczne dziecko jest smutne, bo nie bierze w tym udziału i nawet bardzo nie wie, dlaczego. Najgorsza jest jednak katolicka rodzina, która często wychowanie dziecka "po bożemu" niejako wymusza.
Nie jest. Ze mną nigdy tak nie było, znajomi którzy nie szli do komunii też nie mają żadnej traumy, ani nikomu przykro nie było. Wiadomo, że starzy coś kupili, gdy inne dzieciaki szły do komunii i już.
Natomiast argument, że dziecku będzie przykro, bo inne dzieci poszły do komunii, a ono nawet nie wie dlaczego nie poszło to jest jakaś wielka pomyłka.
Jeśli dzieci są tak tępe, że i tak nie wiedzą o co chodzi z tą całą wiarą i z ateizmem to po chuj cała szopka z komunią? Bo dziecko ma wspaniałe wspomnienia, choć nie wie o co chodziło? Tzn. bądźmy hiperkonformistami i bezmyślnie powtarzajmy to co masa? Wspaniale.
To nie lepiej zostawić religijne obrządki do czasu aż dziecko dorośnie, samo wybierze w co chce wierzyć i świadomie będzie uczestniczyło w duchowym wydarzeniu?
Pojadę trochę mocno, ale nie bądźcie źli
Chłopcy z Hitlerjugend też mieli miłe wspomnienia! Poznali fajnych kolegów, pewnie jakieś eventy też tam mieli, nie bardzo wiedzieli o co tam chodziło, ale był fun.
I to jest tak naprawdę bardzo zbliżony przykład, bo Kościół Katolicki można by uznać przez jego dość krwawą historię, za instytucję zbrodniczą. Księża mają stroje bardzo podobne do gestapo. Symbol z krzyżem. Wszyscy czytają książkę, która ocieka szowinizmem i nakłania do przemocy.
W zasadzie więcej podobieństw niż różnic.
Zresztą widziałem komunie kilkorga dzieci i wszystkie stały kurewsko znudzone, ziewając nieustannie czekały aż się szopka skończy i dostaną prezenty.
To co tam jest takiego zajebistego? Że ksiądz opłatek wsadzi do buzi? Gdzie ten fun, ludzie?