I że niby jestem w związku z tym gorszy, czy tylko na zawsze spaczony, bo pozbawiony tego jakże wspaniałego wspomnienia z dzieciństwa?
Moja dawno umarła niechęć do katolików właśnie odradza się z wielkim impetem
Jak ja Cię Ratcheciku kochany lubię, mógłbym czytać te Twoje durnowate posty godzinami. Oczywiście, że nie jesteś maleńki Ty mój, po prostu nie jesteś w stanie ocenić wartości wspomnienia którego nie masz. Piszę do Ciebie w ten sposób mój Ty misiu pysiu żebyś sobie przypadkiem znowu nie pomyślał, że ktoś na Ciebie najeżdża. Kochanieńki.
PS. No i nie jestem katolikiem mój Ty największy mistrzu.