Jak szukałem strun dla siebie to przewaliłem Dr (nie brzmiały mi) Dunlopy ZW (szybko traciły dzwona) i zostałem przy EB. Odkąd mogę - kompletuję sobie struny na tanich strunach. Zdarza się, że brakuje tych grubości, co trzeba, wtedy biorę GHS(tylko wioliny) (lub EB rozmiar większe). Ostatnio przesiadłem się z dłuższej do krótszej menzury (25,5) i używam tych samych strun co wcześniej (rozmiarowo) ale stroję się wyżej (do drop a). EB są fajne, bo na przestrzeni lat pękły mi może 4, ale ostatnio 2 brzęczały same z siebie - może taka partia badziewna. Lubię mieć twardawo pod palcami - raczej napierdalam w struny, te są spoko. Jeśli chodzi o żywotność, to mają standardową powiedziałbym. Przy ćwiczeniu kilka godzin w tygodniu plus próby wiadomo - szybko zmatowieją. Ja nie ćwiczę dużo, próby mam baaaaaaardzo rzadko (czytaj to Martens, co ja cierpie przez Ciebie!) i przy czyszczeniu spokojnie co 3 miechy do zmiany. Do 6 strun mam jeden, sprawdzony, od 7 lat jeden set - heavy bottom 10-52, ale stroję w standard E. Do barytona spróbuj sobie taki set: 14, 18w, 26, 38, 50, 68. do tego dokładam 10 i jest w pytunię