był kiedyś taki kawał:
Rabin i Ksiądz mają stłuczkę, zaczynają się trochę szarpać między sobą i dochodzić czy ja to była wina, po paru chwilach negocjacji Rabin mówi: Nie mamy co się spierać, obaj jesteśmy duchownymi niech to pójdzie w niepamięć, potem zaproponował łyk z piersiówki na co klecha się zgodził, a rabin: to teraz poczekamy na policję.