Cieszy mnie, że jednak footswich się nie spieprzył. I że coraz bardziej lubię Giba (obym nie musiał go sprzedawać :/). I że na jutro NIC NIE MUSZĘ, bo cztery zaległe poprawy pieprznąłem dzisiaj. I że idę do teatru, a potem na piwo (nawet mimo, że ledwo mnie stać. Świat jest piękny