Kolejna ekipa matołów (raz zrobili i 2x poprawiali) naprawiała mi balkon. Kolo puka w szybkę z rusztowania, akurat zakładałem struny do Batocastera. Otwieram z gitą w łapie. Kolo wstaje, patrzy ze znawstwem, przechyla głowę, żeby dym z papierosa nie żarł w oczy i pyta:
- Hee.... Basówka, nie?