Oj tego typu kawałków co w życiu się nasłuchałem mógłbym mnóstwo teraz naliczyć, z czego ostatnim chyba będzie Pendulum - Tempest, dzięki któremu co najmniej z pół roku udało mi się nie oszaleć, jak byłam na prawie i nie miałem w zimę dachu nad głową (dosłownie - przebudowa domu).
A w tym kawałku od ciebie akurat głos tej typiary mi trochę przeszkadza, za to ten leadowy riff i cały klimat i aranżacja wokół mi zajebiście wchodzą...
O, i zauważyłem, że to ta sama kapela. Musze się z nimi zapoznacć lepiej...