Nie no fakt, że się wygląda jak czarny rycerz, chociaż mi to osobiście nie przeszkadza jakoś strasznie
bluzy enduro chyba bardziej chronią przed błotem i brudem, ale zakrywają przynajmniej zbroje. Tak czy siak chyba sobie go zostawię na bardzo ciepłe dni, tym bardziej że przy mniejszych prędkościach to może zdawać egzamin nie gorzej niż kurtka. Kurtka jaka by nie była, na światłach w upalny dzień sprawia że człowiek w 5 sekund jest zlany potem a buzer dzięki swej przewiewności dużo mniej grzeje. Niektórzy jeżdżą w koszulce z krótkim rękawkiem i w japonkach a to jest -10 do lansu i...szczyt głupoty
(całkiem niedawno widziałem takiego typka na R1)
Natomiast buzera w trasę bym nigdy nie zabrał, dlatego że jednak dobra kurtka to dobra kurtka, poza tym jak jakiś większy robak(albo ptaszek jak się mojemu koledze zdarzyło) przypierdoli akurat w to miejsce gdzie nie ma ochraniacza to może być niefajnie.
Na trasy i nie aż tak gorące dni pomyślę o którejś kurtałce od Arlen Ness'a bo ładne są i do tego jakiegoś małego żółwika pod kurtkę.