W rzeczy samej tak jak napisałeś. Tylko dwa małe szczegóły:
1. Kto trzyma potwierdzenia nadania dwa tygodnie po potwierdzeniu przez klienta, że przesyłka dotarła i wszystko ok? Może jesteście zajebiście poukładani, ale ja zwyczajnie mnę i wyrzucam. I tylko szczęście sprawiło ( i okropny burdel w domu) ze się to potwierdzenie gdzieś zawieruszyło, a przez to ocalało.
2. Samo ustne upomnienie nie wystarczy. Musiałem wydrukować, wypełnić, odesłać cały wzór reklamacji.
I to tyle nie licząc okropnego wkurwienia.