Troszkę inną muzykę robię niż deflower i nieco inny mam rodzaj wokali.
A z tym przesterowywaniem, to taki żart był bardziej, w sensie nie jest to aż tak wielki problem. Tylko w pierwszym momencie jest u realizatora albo wiązanka, albo coś podobnego, bo się nie spodziewał takiego poziomu. Najlepsze i tak było nagrywanie jakiegoś tam kawałka z Maćkiem, gdzie przechodzimy z jednego fragmentu do kolejnego, gdzie z szeptów robiły się jakieś uberepicko napierdalatorskie wokale i on sobie wrócił poziom do normalnego, po czym było pizgnięcie z mojej strony, a z jego niemniejsze...
Domyślam się, że inną...ale dobry wokalista/instrumentalista wie jak zachować się przy instrumencie, jak go ustawić, a Twój głos to nic innego jak instrument, który trzeba umieć obsługiwać. Nieważne czy się drzesz, growlujesz, sapiesz, syczysz, pierdzisz czy inne takie. Znam wielu zajebistych wokalistów o kurewsko silnym głosie i zawsze jest praca przed mikrofonem, zawsze, potrafią się kompresować, niwelować efekt zbliżeniowy, realizują się sami. Nazywam to "brzmieniem z łapy"

PS Oczywiście nie zarzucam Ci niewiedzy i braku umiejętności, ale piszę to także dla innych śpiewających inaczej niż deFlower
