Z jednej strony geniusz, z drugiej totalny pierdolec... nie ogarniam.
Ja też ich nie czaję, długo by pisać. Ale chyba najbardziej nie rozumiem mitu samuraja - szlachetnego rycerza, broniącego słabszych
. Primo, Japonczycy empatię uważają za wadę, secundo, ich etos nie miał absolutnie nic wspólnego z europejskim etosem rycerza. Mieli zwyczaj testować katany na szyjach jeńców - im więcej przecięła za jednym zamachem tym lepsza, potomkowie samurajów tworzą teraz jedną z największych organizacji przestępczych na świecie - yakuzę. A właśnie, co do tematu, miałem nie szokować w ten sposób, ale znam kolejny ciekawy dokument warty obejrzenia, mianowicie "Man behind the sun" opowiadający o losach jeńców tajnej jednostki wojskowej cesarskiej armii japońskiej, znanej także jako obóz 731. Z góry ostrzegam - tylko dla widzów o
bardzo mocnych nerwach, jako iż są tam przedstawione tortury niczym z filmów typu hostel, ale niestety te działy się na prawdę.