kiedys u nas na dolnośląskiem była grupka ludzi, którzy namierzali rowerzystów z co lepszymi bajkami, żeby ich odciążyć z tego przykrego obowiązku pedałowania. W pobliżu mnie zaczaili się akurat na gości na beemce (przyjeżdżał typ samochodem z rowerem, zostawiał samochód i wsiadał na rower pojeździć). Tyle dobrze że przynajmniej miał czym do domu wracać, bo auto mu zostawili