Aha, nieco inna strona medalu - dlaczego wszyscy pindolą o doświadczeniu, a nikt nie chce go dawać? I dlaczego nawet ie dadzą szansy udowodnić co się umie? Podejrzewam że dla informatyka wystarczyłoby ze 30min nad kompem żeby udowodnił że nie tylko pił po akademykach. Mnie plusminus tyle samo w laboratorium.
Akurat za którymś razem tak trafiłem i zostałem przyjęty. Ale to mniejsza firma. Przy większych firmach (jeżeli zaprosili) rozmowy wyglądały tak, że wchodził koleś z Tissotem na ręce droższym niż moja kwartalna pensja, podawał kartkę i ołówek z poleceniem: "niech Pan mi narysuje dom i mi go sprzeda". Ameryka.
Znam kilka osób które poszły na studia dzienne tylko dlatego, że interesuje ich to czego próbują ich tam nauczyć i mają wypierdolone w to czy znajdą pracę w zawodzie czy nie I takie postępowanie pochwalam.
Zaznaczę też że nie są to osoby których starzy poratują mieszkankiem, samochodzikiem czy pieniążkami.
Chwała poległym.
edit:
A tak na serio myślę że na taki luksus można sobie pozwolić, jeżeli się ma stabilizację finansową.