Lord - true that STUDIA DZIENNE to pomyłka.
Z tego co widzę obserwując wstecz siebie i znajomych - przedłużenie indolencji życiowej ze szkoły średniej.
z ustów mi to wyjąłęś.
Na dziennych studiach sie czlowiek tylko opierdala. Nie mowie o 5 latach, ale przez pierwsze 3 robi to jak w liceum.
pon impreza
wt impreza
sr impreza
czw impreza
pt impreza
sb-nd wizyta u rodzicow ew. impreza
zapętlić. a potem jest sesja. i znowu od początku.
a potem wszyscy narzekają ze nie maja doświadczenia zawodowego bo nie mieli jak go zdobyc przez studia dzienne.
Pierdolenie. Chyba, że z jakichś niewyjaśnionych przyczyn moje życie drastycznie się zmieni za te pół roku z hakiem
Znam kilka osób które poszły na studia dzienne tylko dlatego, że interesuje ich to czego próbują ich tam nauczyć i mają wypierdolone w to czy znajdą pracę w zawodzie czy nie I takie postępowanie pochwalam.
Zaznaczę też że nie są to osoby których starzy poratują mieszkankiem, samochodzikiem czy pieniążkami.
O, to będę ja. Nie mam pojęcia co można robić z papierkiem magistra filologii fińskiej i jakoś nie zamierzam się tym przejmować póki co, ZWŁASZCZA, że moja matka nigdy w życiu nie pracowała w zawodzie ( historyk sztuki
), zmieniała branżę o 180 stopni kilka razy w życiu a zarabia ładnie
Zasadniczo jestem po prostu dobrej myśli
Aha, co mnie wkurwia... nie wiem, niewiele. Oczy mnie pizgają od kilku dni ;(