Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1696682 razy)

Offline theremin

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 879
  • wyindywidualizowany z rozentuzjazmowanego tłumu
to mi czasem zdarza sie palnac jakiegos lola albo wtf, ale raczej rzadko i tylko w szczegolnych sytuacjach (nie na powaznie), choc kiedys bylo inaczej, niestety :P z tego sie chyba poprostu wyrasta ;)

w ogole np zajebiste jest tez to, ze na codzien na studiach mowiac po polsku operujemy oblesnie spolszczonymi angielskimi terminami, bo... polskich odpowiednikow nie znamy :D nie nauczyli ich nas :D co smieszniejsze, malo ktory wykladowca w naszej katedrze potrafilby po polsku cokolwiek nam wytlumaczyc wlasnie z tego samego powodu, ze byli uczeniu o angielsku...

a teraz maly test, z ciekawosci, bo ponoc poza szczecinem to slowo jest malo popularne, co zawsze dla szczecinian zawsze troche przypalowe jest, jakie nieporozumienia wychodza pozniej, gdy w rozmowie z kims nie od nas uzywamy naszych slow codziennego uzytku:
-szmula - zazwyczaj ludzie w ogole nie wiedza o co chodzi
-brechtać (się) - a tutaj, zwlaszcza zdaje sie z krakowiakami, potrafia zachodzic przekomiczne nieporozumienia, bo u nich to slowo ponoc ma... troszke inne znaczenie :D
teraz tylko te dwa slowa przychodza mi do glowy, ale wiecej by sie znalazlo jakby dobrze pomyslal...

Szmula to łatwa panna a brechtać to śmiać się, przynajmniej w podlaskiem, zresztą wydaje mi się, że pochodzi  od gwary białoruskiej, a ściśłej od breszyt' oznaczającego szczekanie (psa)...

W ramach rewanżu - co oznacza określenie, że ktoś "gnije" albo po prostu "gnicie"?
BRRR BRRR DENG BRRR BRRR DENG!!!