osobiście potrafię się zesrać, byleby tylko dotrzymać planów, albo chociażby powiadomić osobnika, że wypadło mi coś ważnego na co najmniej kilka godzin przed. to ze mną jest coś nie tak...? bo już kurwa nie rozumiem.
siema, ze mną chyba też jest coś nie tak, bo wkurwia mnie dokładnie to samo... każdy ma przynajmniej jeden telefon komórkowy (zwykle co najmniej dwa), gadu-gadu, maila, fejsbuka, ale żeby wysłać tego jebanego smsa, albo chociaż trzymać włączony telefon to kurwa mało który potrafi. to jest arcydramatyczne.
ba, miałem z ojcem piękną sytuację. klient zadzwonił do niego, że potrzebował na za kilka dni mieć zrobioną inwentaryzację jakiegoś przedszkola, którego był właścicielem. spoko, ojciec się umówił na następny dzień na 10tą, pojechaliśmy. przyjeżdżamy na miejsce, chcemy wejść, kierowniczka się pyta co tu robimy. my mówimy o co chodzi, byliśmy umówieni, ona że nic o tym nie wie. dzwonimy do gościa, nie odbiera telefonu, czekamy 10 minut, dalej nic, kierowniczka mówi, że szef będzie za 20 minut to żebyśmy poczekali. podziękowaliśmy, wróciliśmy do domu.
godzinę później telefon, gość przeprasza i się tłumaczy jak debil, ojciec w trochę delikatniejszej formie poradził mu spierdalać. i jeszcze typ był oburzony takim potraktowaniem, chuj zajebany.