To mnie wkurwia jak wokalista mojego byłego bandu z którym niestety do maja jeszcze musze grać, (no może nie muszę, ale chce, chociażby po to, żeby się przejechać do francji) ustalając termin próby, dajmy na to, 2 dni przed, nie potrafi kurwa zrozumieć tego, że od tygodnia ktoś miał już plany na ten dzień i kurwa no nie da rady. Wtedy pojawia się wielki foch, hasło ''zaczynacie mnie wkurwiać'', i nie ważne, czy to jest basista, czy tempotrzymacz czy ja, wszyscy są wtedy winni, no bo niby ile on nie robi, jak się poświęca i wogóle, nie no, chyba jakiś dyplom trzeba dać, albo kurwa szatę króla i tron, no bo ile on w to pracy wkłada żeby załatwić salke
Należy dodać, że przy wszelkim rozkładaniu się chuja pomaga, siedzi se na kolumience/stole i se wpierdala paluszki or smthng. Jakiś czas temu próbował robić herbatę, czajnik elektryczny był jakiś rypnięty i trzeba było go dociskać do podstawki, żeby grzał. My się rozkładamy a on woła bassmana, żeby czajnik przytrzymał -.-