Ja jestem z Woli, ale w swoim czasie często bywałem na Pradze Płn (w dzień, w nocy, czasem najebany, czasem nie) i nic mnie nigdy przykrego nie spotkało. Fakt faktem, że nie jestem i nigdy nie byłem (ani) wątłym (ani) metalem, ale mimo to wydaje mi się, że 'bandycka Praga' na tyle obrosła taką reputacją, że powoduje takie oto sprzężenie zwrotne: pobyt na Pradze wywołuje w 'przyjezdnych' niepokój, który widać na twarzy. W konfrontacji z autochtonami ten niepokój jest jeszcze wyraźniejszy, a to już staje się prowokujące dla potencjalnych napastników i daje im +10 do inicjatywy. Grunt to być pewnym siebie (a przynajmniej takie sprawiać wrażenie) i/lub zachowywać się niekonwencjonalnie (niespodziewane reakcje na agresję bardzo często wywołują zmieszanie u napastników i w rezultacie dają sobie spokój).
Spoiler No chyba że ktoś ma niefart i dostanie kosę.