Hamburgery jak u babci w Idaho:1. Kupujemy tackę mięsa mielonego
wołowego, a najlepiej prosimy panią, żeby nam zmieliła pół kilo świeżego, wołowego rozbratla (rostbefu, międzyżebrówki - różne są nazwy na to samo) starcza na 6-8 hamburgerów. Ok - 7-8 zeta
2. Cebulę - 0,3 zeta (?)
3. Kiszone/marynowane ogórasy, jak kto woli. 2 zeta
4. Inwestujemy w sos sojowy, a najlepiej w sos Worchester (czyt. "łester"). Ok. dyszki, ale starcza na długo.
5. Bułki do hamburgerów, albo zwykłe, łotever, jak ktoś dba o linię, to można i bez.
Jeśli ktoś lubi - mięsko mocno pieprzymy (mmmmm...ale wcale nie trzeba), skrapiamy obficie sosem Worchester, lub sojowym,
nie dodajemy nic więcej (nawet soli!), mieszamy, formujemy kotlety, kładziemy na rozgrzany olej, smażymy na średnim ogniu z dwóch stron od 2 do 5 minut (ja lubię krótko), po obróceniu na drugą stronę można położyć na kotletach plasterek sera, bułki przecinamy na pół i smażymy po kilkadziesiąt sekund na tym samym oleju, przybieramy sobie dodatkami i wpierdalamy. Wprawnemu kuchcikowi cała operacja zajmuje 8-10 minut. Obiecuję, że będziecie zachwyceni.
Sposób na nią:Żeby przygotować tę potrawę, można być szympansem, albo inteligentnym foksterierem, w każdym razie czymś z łapkami.
Nabywamy:
1. Serek camembert
koniecznie w takim drewnianym opakowaniu. Np. taki:
2. świeżą bagietkę
3. Flaszkę czerwonego wina.
Odwijamy serek z papierka wewnątrz opakowania i wsadzamy go z powrotem do tego drewienka i przykrywamy tą pokryweczką. Rozgrzewamy piekarnik do 200 C i wsadzamy tam serek w tym drewnianym opakowaniu na 10-12 minut, w ostateczności wsadzamy serek na patelnię także w opakowaniu i pod przykrywką podgrzewamy na
bardzo małym ogniu. przez jakieś 15-18 minut.
Wyciągamy i serwujemy tak jak jest i wcinamy zanurzając bagietkę w seksownie płynnej, pachnącej i pysznej konsystencji. Zapijamy kwasiorem. Wersja economy-romantik = jeden serek. Burżujsko-wypasowa = dwa serki. Gwarantuję, że w tzw. międzyczasie jesteśmy obsypywani komplementami za pomysłowość, romantyczność, spryt i rezolutność. Po obaleniu flaszki ruchamy.