sam naleze do owych 'wyjebanstw w kosmos', przynajmniej wg niektorych
Ja z kolei wyglądam jak każdy
Ale to jest dopiero alternatywne, jak zaczynam z nowo poznanymi ludźmi rozmawiać na temat muzyki i oznajmiam, że słucham i gram metal
horse the band goscilismy w...starej cynkowni. smiech na sali, toz to miejsce w sam raz na kaloryfer jak dla mnie bylo... (dla ludzi spoza miasta - przeglad mlodych lokalnych zespolikow organizowany przez jedno z naszych lepszych liceow)
Nie zgodzę się co do cynkowni, to był jeden z lepszych klubów pod względem nagłośnienia w tamtym okresie. Do tego nie przypominam sobie żebym miał ktoś z moich znajomych lub ja sam jakieś nieprzyjemności ze "służbami porządkowymi" klubu, a w kontach bądź sławku bywało różnie. A na Horse The Band byłem, w pogo uderzyłem!