a pająk sobie siedział na ścianie i myślał pewnie: co za kurwa niedorozwoje, przecież ja tu sobie kucam, a oni mogą mnie trafić, jak tak będą napierdalać tym kapciem randomowo?
Kolega pewnie djentowiec
Parę lat temu, będąc w pracy odbieram taki telefon od byłej teściowej: Maciek!!! Przyjeżdżaj natychmiast!!! Na firance siedzi pająk wielkości dłoni albo małego ptaka!!! (Najlepsze:) A w ogóle, to weź może jakiegoś kolegę do pomocy!!! (konieczne jest tu dodać, że dzień wcześniej w lokalnej tv było, że w egzotycznych kwiatach, które przyjechały z zagranicy do jednej z kwiaciarni - kobieta odkryła tarantulę!) Myślę, więc: może jeszcze jedna spierdoliła i jest właśnie u mnie, bo teściowa lubi kwiaty... No, więc wpadamy z kumplem i kawałem metalowej rury na jamę - no, siedzi jebaniec, ale nie wielkości dłoni, chyba, że noworodka
Zajebaliśmy go, a potem, przy remoncie piwnic okazało się, że są ich tam tony, więc się z nimi zaprzyjaźniliśmy i była symbioza i wzajemne zrozumienie.
A!! Przecież z kumplem tego zajebanego pająka wsadziliśmy - fakt, że z trudem! - do pudełka od zapałek i wróciliśmy do roboty. Koleżanka właśnie piła kawę, kiedy podstawiliśmy go jej pod oczy... Świnie, he he!