Kolega Jarecki, z mojego szanownego zespołu, miesiąc temu "machnął sobie łydkie", u koszalińskiego wizarda maszynki - Krokodyla. To już kolejna praca, którą widziałem, na żywo robią niesamowite wrażenie - pewna kreska, przestrzeń. Tattoo zrobione z biegu, bez przygotowanego wzoru, ot, freestyle miszcza: