Faktycznie to nie wina kierowców choć czasami jakby zbyt optymistycznie podchodzą do sprawy i lekceważąco do skutków czyli blokady miasta. Niedoinwestowanie w opony, pokażcie mi choc jednego na zimówkach, choćby na napędzie.
Z moich obserwacji 90% na zimówki zmienia. Skąd to wiem? Te pozostałe 10% jeździ na zasadzie "rączki mam tutaj".
Oprócz tego rozkraczają się, zanim gdzieś pojadą. Starym samochodem wyjechałem kiedyś na letnich w gołoledź. Nie minęło 10 minut walnąłem w barierkę jadąc jakieś 20km/h i tyle było z jazdy.
Z świeższych wydarzeń: Ja głupi zapomniałem, że mam letni płyn wlany, to się przy -10C zrobił kloc lodu(w sumie dobrze, że nic nie rozsadził - chyba). Dolałem zimowego kod korek to poszło, ale jak pizdnęło -17 to wróciliśmy do punktu A. Wlałem ile wlezie zimowego, ale wtedy z kolei spryskiwacze zatkał śnieg/lód. Zabrałem na mycie/wosk to sobie z tym poradzili, tylko że wtedy z kolei pizdnęło -22, więc płyn "do -20C" również zamarzł.
Ogólnie spryskiwacze odzyskałem jakoś tak na poziomie Słowacji.
Natomiast jedna ważna zaleta tego samochodu: Co i rusz widzę/słyszę historie, że komuś coś nie odpaliło albo akumulator padł(przy minus pięć stopni
). U mnie nie ma różnicy między odpalaniem przy 30 a -20 stopniach.