Cieszy, że dzięki moim i żony telefonom oraz mailom do starostwa powiatowego, PKP i sołtysa Cieplewa w końcu naprawili wiadukt, z którego osunęła się część jezdni, a parę miesięcy temu naprawiono głęboką wyrwę w ulicy w innej części wioski. Okazuje się, że praktycznie nikt nie interweniuje. Może każdy myśli, że to ten ktoś inny z pewnością zadzwonił czy napisał...
Jeszcze zostaje kwestia samowolnego zastawiania płytami drogi za wioską przez pewną firmę, która zbiera gruz, płyty jumbo, kręgi betonowe. Po prostu tragedia i zajebiste zagrożenie choćby dla bawiących się na tym dzieci - i to już na odcinku dobrego pół kilometra. To samo: pierwsi z żoną to zgłosiliśmy, a akurat żony kuzyn zginął kiedyś przygnieciony taką płytą, nie ma żart: